wtorek, 31 marca 2015

Wizyta u Trychologa



Wczoraj po raz pierwszy udałam się na wizytę trychologa. Jest to specjalista, który zajmuje się skórą głowy, włosami oraz problemami związanymi z tą dziedziną. Pewnie sama prędko nie zdecydowałabym się na taką wizytę, jednak przekonała mnie oferta kliniki Hairmedica , która w ramach programu ,,Zdrowe włosy" częściowo finansuje koszt takiej wizyty.  


W sobotę otrzymałam telefon z kliniki w celu potwierdzenia wizyty, ale także z informacją, iż przed wizytą nie należy myć włosów przez minimum 12 godzin. Przypomnienie o wizycie dostajemy także drogą mailową :)


Przebieg wizyty

Pierwsze wrażenie
Gabinet bardzo przyjemny, czysty, schludny, kosmetyki poukładane na oszklonych półkach. Pani recepcjonistka bardzo uprzejma.
Przed gabinetem zostałam poproszona o wypełnienie ankiety. W ankiecie znaleźć można okienka na nasze dane personalne, stan naszego trybu życia, ilość sportu w ciągu tygodnia, ilość stresu w ostatnim czasie. Jest także miejsce na wyniki badań (morfologia, tarczyca, hormony.. ), częstotliwość mycia oraz na wpisanie marek kosmetyków z których najczęściej korzystamy. Po wypełnieniu ankiety zostałam poproszona do gabinetu Pani Doktor Małgorzaty Garlacz. Przemiła i sympatyczna kobieta. 

Wywiad i badanie
Niezależnie od karty został przeprowadzony wywiad na temat problemu z którym przyszłam, czyli na temat wzmożonego wypadania oraz swędzącej skóry głowy. Pani doktor po wysłuchaniu problemu zadała jeszcze kilka pytań i przeszła do badania, które trwało ok. 10 minut. Niczego nie czujemy, tylko zmiany pasm włosów. Po tym czasie na monitorze wyświetlone zostały zdjęcia moich włosów i skóry głowy w większym lub mniejszym powiększeniu.

Diagnoza
Pani Doktor przeszła do omawiania każdego ze zdjęć. Szczerze sądziłam, że skóra mojej głowy jest w dobrym stanie i niczego innego nie spodziewałam się usłyszeć. Pani na początek powiedziała mi, że mam bardzo dużo małych włosków i nie widzi dużej dysprporcji między włosami wypadającymi, a rosnącymi. Drugą dobrą wiadomością było to, że z jednej cebulki miejscowo wyrastają mi po 2-3 włosy :) Myślałam, że mniej więcej na tym zakończy się badanie i wszystko jest w porządku, niestety..

Zaraz podczas badania usłyszałam, że skóra głowy jest bardzo podrażniona. Na zdjęciach pokazane zostały mi moje mieszki, które były całkowicie na całej skóry głowy "zaczopowane" , a powinny być puste, skutkiem takiego stanu są suche włosy na końcach ( z czym jak wiecie też mam problem) , ponieważ sebum jest rozprowadzane do połowy włosów.. Na kolejnych zdjęciach mogłam zobaczyć moje starsze grube włosy, które posiadają takie jakby pierścienie, są to efekty stresu.. w momentach zwiększonego stresu skóra przy cebulce zacieśniała się i pozostawiała odbicie, najbardziej przeraziło mnie to, że takich pierścieni było bardzo wiele na pojedyńczym włosie.. Pani doktor powiedziała także, że z powodu stresu mogą pojawiać się włosy w kształcie pierścieni (które właśnie mi pokazała), ale także w formie ołówka, gdzie rysik znajduje się przy skórze głowy.. na długości włos jest gruby, a z powodu stresu sama łodyga niezwykle się zwęża i nie jest w stanie utrzymać takiego włosa, dlatego takie włos wypada. Niestety na kolejnych zdjęciach u siebie mogłam zauważyć właśnie takie włosy..
Na potylicy i z przodu głowy, gdzie wskazałam świąd na zdjęciach pojawiło się coś niepokojącego. Okazało się, że są to drożdżaki, które się namnażają i mogą powodować łupież (u mnie miejscowo).  Oliwy do ognia dodała ostatnia informacja (wybaczcie mi brak fachowego słownictwa, ale kompletnie nie pamiętam jak ten proces się nazywa i nie mogę nigdzie znależć tej nazwy). W wyniku tego procesu kolejne włosy (miejscowo) wyrastają coraz cieńsze. Może doprowadzić to do tego iż z takiego miejsca włos może już później nie urosnąć... 

Zalecenia
Przede wszystkim badania, które powinnam wykonać jak najszybciej, głównie hormony, żelazo oraz poszerzone badanie tarczycy. Wiekszość problemów spowodowanych jest właśnie stresem lub hormonami, po badaniach sytuacja będzie jasna i będzie można dobrać jeszcze lepszą drogę leczenia.
Po drugie mniej stresu..
Po trzecie mycie skóry głowy. Ma odbywać się tak często jak tylko włosy tego potrzebują, w moim przypadku "przetrzymywanie" jest jak najbardziej nie wskazane z powodu namnażania się drożdżaków, które mogłyby powodować łupież i jeszcze większy swiąd. Odradzony został mi obecnie masaż skóry głowy.
Po czwarte odpowiednia pielęgnacja. Spokojnie mogę używać wszystkiego co do tej pory i nie ma potrzeby, abym zaopatrywała się w szampon czy kosmetyki przeciwłupieżowe. Pani zaproponowała mi swoje kosmetyki na wzmocnienie włosów (szampon, lotion, mgiełka, ekstrakt wzmacniający) , niestety po podliczeniu wszystkiego co zostało zaproponowane cena wyszła dość kosmiczna. Przyszłam do gabinetu z myślą zakupu jednego kosmetyku i na tym także się skończyło.
Ostatnią radą było picie dużej ilości wody.

Zakupiłam LOTION MonRin




Lotion zawiera wiele ekstraktów, ma bardzo ziołowy zapach.
Należy nakładać go 10-20minut przed myciem włosów, najlepiej 4-5 pompek, wlać je do naczynia i wacikiem przykładać do skóry głowy. Włosy podzielić na pasma i dokładnie nanieść na skóre głowy preparat. Jednak przy tej cenie (80złotych), a przede wszystkim przy pojemności (100ml) ilość pompek jest bardzo duża i będę nakładać 2-3, myślę, że w zupełności to wystarczy, zwłaszcza, że lotion mam nakładać tylko na górną część głowy (bez potylicy).
Gratis dostałam próbkę szamponu przeciw wypadaniu.



Pani doktor zaleciła mi używanie tego kosmetyku, delikatne obchodzenie się ze skórą głowy, mycie do potrzeb oraz badania. Kolejna wizyta ma odbyć się za 3 miesiące i wtedy będę mogła dowiedzieć się dokładnie z czym jest problem (ponieważ brak badań daje wątpliwości).

Z wizyty wyszłam dość zaniepokojona tymi informacjami, ale cieszę się, że zdecydowałam się na taką wizytę, ponieważ będę mogła zmieżyć się z problemem już w zalążku i to pod okiem lekarza. Panią doktor serdecznie polecam, potrafi wszystko wyjaśnić, podać przyczyny, udziela jasnych informacji i jest przy tym jak już wcześniej wspomniałam bardzo miła. Nie wciska nam na siłę swoich produktów.

Szczególnie zachęcam Was ze względu na cenę tej wizyty. Wizyta w Warszawie może kostować nawet 10zł ! Przy czym normalna wizyta w tej klinice wynosi 130 złotych, w innych gabinetach waha się od 80-150 złotych. Za polubienie strony kliniki na facebooku można uzyskać dodatkowy rabat w postaci 5 złotych. 

Promocja trwa do końca kwietnia.
Jednak jest często odnawiana =)

Czy któraś z Was była kiedyś u trychologa? Jak przebiegła wizyta i jak Wasze wrażenia? 

Pozdrawiam serdecznie,
ZozOla :)

7 komentarzy:

  1. Super sprawa, sama bym chętnie trychologa odwiedziła, ta profesja jest coraz bardziej popularna i każdy dobry salon powinien takiego człowieka na pokładzie mieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zapraszam do wizyty w klinice Hairmedica, cieszą się na prawdę dobrą renomą i mają gabinety w wielu miastach :)

      Usuń
  2. Ja również aktualnie używam kuracji Bioxsine w ampułkach i ich szamponu. Zobaczymy jak zadziała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj koniecznie znać jak u Ciebie się sprawdziło za jakiś czas :) niedługo chętnie spróbuję czegoś nowego :)

      Usuń
  3. Ja nie byłam, ale kiedyś na pewno pójdę z ciekawości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) wizyta przynajmniej u mnie przebiegła w bardzo przyjaznej atmosferze :)

      Usuń
  4. Ja u trychologa nigdy nie byłam ale kiedyś pójdę chociażby z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń